czwartek, 26 lutego 2009


Kolejne spotkanie przygotowujące ponoć nas do przyjęcia sakramentu bierzmowania za nami.
Dzięki Bogu, że dostałam pytanie na które umiałam odpowiedzieć.xD Ale najgorsze będą pytania 15. Dzięki Bogu moje umie nie rzuciło się na czarno listę.xD Zdjęcie robione bodajże przez Dagmarę.xD Kiedy wpieprzałam krakersy na obozie. Pominę to ze wałki tłuszczu wychodzą mi z tyłu i że odziedziczyłam grubachne nogi po mojej mamci. Ale... ona też jest biedna... Bozia nas dwie pokarała.

Billy Talent

niedziela, 22 lutego 2009








Zdjęcia z obozu kiedy to całą zgraja wybraliśmy się na stok. Dużo by to opowiadać o wydarzenaich które wtedy miały miejsce.xD Część opisałam we wcześniejszej notcę, którejś z kolei.xD Jak widać wymiatałyśmy.xD Którą fotkę dodać na nk.xD?

wtorek, 17 lutego 2009



Ferie, ferie i po feriach. Uczyć się nie chcę, jak zwykle. Tylko iść i się utopić.
A tak poza tym to pod koniec marca bierzmowanie. Imię, które sobie wezmę to Otylia.
Imię jak imię. Jeszcze muszę przygotować jakiś referat o św. Otylii. Życzmy sobie powodzenia.
Coś się tam o niej wymyśli. Nie mam weny twórczej więc nic nie będę pisała. Zresztą sami widzicie. Zdjęcia z obozu. Ale i tak są fajniejsze ale beze mnie.xD
Tyle.!...xD

czwartek, 12 lutego 2009





Wiem, że was troszkę zaniedbałam, ale po powrocie komputer się zepsuł, to tu nocka u koleżanek w Leżajsku, to tu, to ta. I jakoś to tak zleciało, że trochę mnie nie było. Ale odpoczęliście sobie ode mnie. Zdjęcie z obozu, jak widać. Na pierwszym planie znajdują się: Kicaj, Marcin i Dosia;*******
Obóz był wyczesany od góry do dołu. Brakowało kilku osób ale się udał.
Pierwszego dnia jak zawsze trzeba było się rozpakować, obczaić cały ośrodek i teren w którym się znajdowałyśmy. Następnie udaliśmy się na jadalnie na obiad. Ku naszemu zdziwieniu jedzenie był pyszne. Wszyscy zaczęli porównywać je do poprzedniego obozu, który był na Słowacji i jedzenie było ponoć okropne(nie wiem, bo nie byłam na tym obozie, ale wierzę im na słowo).
Dobra może nie tak. Napiszę, co było tam najfajniejsze bo te 6 dni zajmie wam dużo czasu do czytania, a mi do pisania. A więc, jak już mówiłam jedzenie takie jakie powinno być, pokoje superowskie. Codziennie były dwa treningi. Pierwszy trwał 2h, drugi 1h. Codziennie godzina basenu i granie przed snem w siatkówkę. Naszymi atrakcjami(może dla niektórych ekstremalnymi) był małpi mos. Osoby które były odważne także miały okazję schodzić z zapory solińskiej. Ja do niech należałam i nie żałuje, a wręcz polecam.Zresztą zobaczycie na zdjęciach.
Stok i zjeżdżanie na snowboardzie były ekstra. W drugim dniu nauki na desce odważyłam się na coś co w życiu bym nie zrobiła, a jednak. Z Dosią wjechałyśmy na potężny stok(dobrze, że nie zrobiłam zdjęcia temu stokowi, bo wzięlibyście mnie za wariatkę, że się na coś takiego odważyłam). Ale "raz się żyje". Uwierzcie mi ten stok był gigantyczny.! A stromy jak cholera. Wyrąbałam z kilka razy, ale i tak liczyłam na kilkanaście. Poza tym spacery wzdłuż Soliny i przesiadywanie z dziewczynami na huśtawkach mi się spodobało i mogłabym tak codziennie.
Następny obóz dopiero na wakacjach. Tym razem jedziemy nad Białe Jezioro. Będzie jeszcze fajniej bo będą brakujące osoby. A tam... do wakacji zleci. Teraz trza się wziąć w garść i się uczyć przez kolejne 4 miesiące. Więcej fott później. Niektóre zdarzenia nie są tu napisane gdyż są odznaczone cenzurą, ale mogę powiedzieć, że pokoju 11 nie zapomnę.xD
<3;******